Zamiast oczka wodnego mamy taką maleńką "kałużę"
Chciałam mieć na działce "jakąś wodę", strumyk czy oczko wodne. Tak się złożyło, że do tej pory nie założyliśmy - może kiedyś na emeryturze (jak mówi mój mąż). Woda jednak jest potrzebna ptakom i innym zwierzętom, no i ładnie wygląda. Pewnego razu wymyśliłam, że wkopie się kastrę budowlaną (taką ze sklepu budowlanego) i będzie ta upragniona woda. Udało mi się przekonać do pomysłu mojego wspólnika, nawet pomógł mi ten pomysł zrealizować.
Nasza "kałuża" znalazła swoje miejsce w części japońskiej ogrodu. Na styku pojemnika i ziemi wyłożona jest agrowłóknina i Tadeusz poukładał kamienie, które pasują do ogródka japońskiego. W stylu japońskim (w tym także w moim założeniu) drobne kamyki symbolizują wodę (morze), nawet czasem kamyki są grabione w "fale", by podkreślić odwołanie do tematyki morskiej.
Pojemnik napełniliśmy wodą i w pierwszym sezonie zakupiłam pływające hiacynty wodne oraz miniaturową lilię, którą można było posadzić na głębokości nawet 30 cm. Lilia się rozrastała w liście, ale w pierwszym sezonie nie zakwitła (najczęściej muszą się rozrosnąć, a kwitną w kolejnym sezonie). Zimowałam ją w domku gospodarczym, jednak nie udało mi się zachować jej na kolejny sezon.
Tak właśnie wyglądały pierwsze zakupy roślin do kałuży - hiacynt i lilia wodna
W kolejnym roku postanowiłam kupić jakąś mniej kłopotliwą roślinę - by nie było problemu z zimowaniem w maleńkim zbiorniku. Przeszukałam literaturę i zamówiłam Żabiściek pływający, który ma liście podobne do lilii, jest rośliną unoszącą się swobodnie w toni wodnej. Formy przetrwalnikowe przezimowały w poprzednim roku i kolejny sezon roślina ładnie się rozrosła, mogłam się nawet podzielić z koleżanką z działek.
Oczko przyciąga drobne zwierzęta - widuję tam przeróżne owady, ropuchy, jaszczurki i ptaki. Na ostatnim zdjęciu pokazuję jaki wianek puściłam sobie podczas nocy świętojańskiej. Został upleciony z kwiatów szałwii i lukrecji.
Wianek na wodzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz