Moje haftowanie...

sobota, stycznia 23, 2016


Motyl (projekt własny)

...przeminęło jakoś z czasem. Kiedyś bardzo lubiłam wszelkie robótki: szycie, dzierganie na drutach, szydełku, splatanie makramy, haftowanie itd. Najwięcej haftowałam krzyżykami, tworzyłam sobie małe obrazki, które później oprawione dekorowały pokoje dzieci oraz jadalnię. Gdzieś te wszystkie moje wyczyny leżą sobie i czekają - być może - na powrót w ramy.
Czemu przeminęła ta pasja? Sadzę, że z kilku powodów. Jestem osobą, która lubi osiągać sukcesy, nawet w drobnych sprawach (hmm,,, a kto nie lubi?). W większości swoich umiejętności osiągałam dość szybko dobre efekty i to powodowało, że "rzucałam się" w kolejny wir poznawczy i uczyłam się kolejnych. Inna sprawa, że z wiekiem wzrok jest słabszy i choć nie mam dużej wady wzroku irytuje mnie to pogorszenie, doprowadza do tego, że już mniej chętnie sięgam do precyzyjnych prac. Poza wszystkim teraz mam mniej czasu (praca zawodowa), inaczej było gdy dzieci były małe i zajmowałam się nimi.



O haftach przypomniała mi ostatnio moja córka, która pytała się o konkretną technikę "malowania igłą", którą ja nazywałam haftem gobelinowym. Spodobał mi się kiedyś pewien obrazek okienka (ceramiczny) w jakimś katalogu i postanowiłam sobie podobny wzór zaprojektować i wyhaftować. Na lnianym płótnie narysowałam główny zarys obrazu i pracowicie wypełniałam haftując kształty. Technika spodobała mi się, bo wśród moich znajomych nikt tak nie haftował - jeśli już to haftem krzyżykowym.


Ten wzór haftu wymyśliłam sobie sama

Przykładem mojego haftu gobelinowego jest motyl, który powstał jakieś 30 lat temu. Był oprawiony w drewnianą, prostokątną ramkę, ale nie przykryty szybą (tak lubię). Aż dziw, że jest w tak dobrym stanie. Od ok. 10 lat jest przechowywany w "domowym archiwum".



Nie pamiętam czy inspiracją był konkretny gatunek motyla, ale zapamiętałam, że podobały mi się takie małe gablotki z zasuszonymi motylami z krajów tropikalnych. To jest moja realizacja pomysłu na obrazek z motylem.

Całkiem inna opowieść jest o drugim obrazku, który wyhaftowałam oczekując przyjście na świat najmłodszego synka. Teraz on ma 21 lat! Jak ten czas leci! Przedstawia pastereczkę z koszem kwiatów i owieczką, wyhaftowany krzyżykami na płótnie z polskiego lnu w kolorze turkusowym. Przyznam, że nie lubiłam nigdy wypełniać tła i to chyba widać na moich obrazkach. Wzór pasterki pochodzi z jakiegoś czasopisma robótek ręcznych. Był oprawiony w owalnej ramce drewnianej.

 Pasterka

Jak tylko odnajdę więcej przykładów swoich haftów z pewnością je pokażę w Ogrodzie Danieli.

Zobacz także

2 komentarze

  1. Ciesze sie, ze znalazlam Pani bloga, gdyz od wczoraj buszuje po necie w poszukiwaniu tej konkretnie techniki haftu: gobelinowego, hardanger? Sama wlasciwie nie wiem. Zafascynowaly mnie te krajobrazy, ale nigdzie nie ma schematow. A sama nie jestem na tyle plastyczna, zeby tworzyc. Czy zna pani jakas inna strone, linki, gdzie moglabym dotrzec?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą technikę sobie sama wymodziłam, może gdzieś są jakieś możliwości doczytania czy nauczenia się. Po prostu malowałam igłą. Są jeszcze okienka haftowane z kotkami pokazane, to też taka technika.

    OdpowiedzUsuń