Na początku wyjaśnię tytuł posta. Przetaczniki są niewątpliwie moimi ulubionymi roślinami. Rzec można, że mam na ich punkcie obsesję. Powstała jakoś zwyczajnie - kupiłam na rynku od pewnej starszej pani sadzonkę rośliny, która "ładnie kwitnie na niebiesko, ale nie pamiętam jak się nazywa". Bylina ładnie się rozrosła i zaszczyca nas co roku kępą drobnych kwiatków, wznoszących się niczym tytułowe "dzidy" w kierunku nieba. Poza swoim kolorem, te drobne kwiatostany wabią do siebie motyle i inne owady. Widać nektar jest smaczny. Kiedyś przyjechaliśmy na działkę w upalny dzień i "krzaczek" przetacznika cały się poruszał od około 30-tu motyli! Wyglądało to zjawiskowo. Kwiatostany są długie i rozwijają się stopniowo, co znacznie przedłuża okres kwitnienia. Można uznać, że kwitną całe lato. Przekwitnięte kwiatostany usuwam, a w kątach liściowych dojrzewają kolejne. Byliny te są odporne na mróz i świetnie zimują. Rośliny te chętnie się rozsiewają.

Zaczęłam szukać przetaczników, bo okazało się że jest mnóstwo odmian. Podobne kwiatostany występują także u innych roślin - popularnych łubinów (ostatnio stają się znowu bardzo modne), szałwii, pustynników, liatr czy trytom.