Żona rojalisty

środa, maja 25, 2016

 Herb Anglii 

Ten przewrotny nieco tytuł dzisiejszego posta uzasadnię poniżej. 
Tak, jestem żoną rojalisty, w dodatku takiego, który interesuje się brytyjską rodziną królewską, wszak my króla obecnie nie mamy. Jak to się ma do mnie i moich zainteresowań np. porcelaną, ano ma! Właściwie byty te przebiegały dość niezależnie dla każdego z nas, jedno drugiemu nie wadziło. Całkiem niedawno mój kochany rojalista stał się sprzymierzeńcem moich porcelanowych zainteresowań, jako że - jak wiecie - interesuję się porcelaną angielską. 






Zainteresowania mojego męża pogłębił fakt, że miał możliwość poznania Księcia Filipa, gdy ten przybył na swój urlop w Afryce. Było to kilkanaście lat temu w Gabonie. Bardzo przypadł do gustu mojemu mężowi ten dystyngowany pan, z klasą nawet w afrykańskiej dżungli, nieopodal rezerwatu, w którym miał obserwować ptactwo wodne. 
Ja z kolei z brytyjskiej rodziny ukochałam sobie Księżną Dianę, moją rówieśniczkę. Niewątpliwie jest ona postacią tragiczną, aczkolwiek zawsze królową także w moim sercu.

Do tej pory niektóre moje wybryki zakupowo-zbieracze przypłacałam poczuciem winy, które trochę mi ciążyło. Niedawno podczas spotkania ze znajomymi mój mąż opowiadał coś o swoich rojalistycznych inklinacjach oraz... z dumą napomknął, że "nawet moja żona kolekcjonuje porcelanę angielską". Czy wiecie co znaczy taka okoliczność dla takiego chomika porcelanowego jak ja? - Hulaj dusza, piekła nie ma! ;)))

Ale nie skończyło się na gadaniu, przeszło nawet do czynów. Nie, nie, nie rękoczynów, te przy porcelanie nie są nawet wskazane. Przed Walentynkami oglądałam na aukcjach porcelanę, mój mąż akurat oglądał telewizję, ale kątem oka widział ekran mojego komputera i co na nim oglądam. Oglądałam pewien czajniczek Sadlera. Gdy to zobaczył, zapytał o niego i szybko skwitował: "Kup sobie na Walentynki". Kupiłam. 


Angielskie czajniczki Sadlera na półce w jadalni

Obrazek przedstawia drugie centrum Londynu Piccadilly Circus oraz charakterystyczne elementy takie jak: londyńska czerwona budka telefoniczna, postać policjanta, piętrowy czerwony autobus, londyńską taksówkę oraz fontannę poświęcona earlowi Shaftesbury z figurką Erosa. Tłem obrazka są okoliczne budynki.





 Dzbanek Sadlera "Piccadilly"

Nie minęło dużo czasu i pokazałam "tylko", że jest kolejny czajniczek z "Windsor Castle"  z kubkiem  do kompletu. Bez chwili wahania, władczo - jak na rojalistę przystało - powiedział, że mam dla niego kupić. Kupiłam. 

 


Królewskie herby i symbole na pokrywce czajniczka



Sygnatura 

I tak sobie egzystujemy kolekcjonerka porcelany z rojalistą, kto na kogo ma większy wpływ trudno rozsądzić, ale czy to ważne? 



Zobacz także

0 komentarze