Nasz stary dom i... skarby strychu
wtorek, lipca 15, 2014
Jeden z dokumentów odnalezionych na poddaszu z 7 grudnia 1923 roku (Der Magistrat Bohnungsamt, Danzig)
W swoim oliwskim domu mieszkam od 32 lat, gdy wprowadziłam się po ślubie. Mój mąż wychował się w tym domu prawie od urodzenia, do dzisiaj minęło 54 lata... Dom jednak jest starszy, ma przeszło 110 lat! Zbudowany z czerwonej cegły, troszkę "zbieranej", o różnej wielkości. Kilkakrotnie był rozbudowywany.
Nieobce nam były problemy z przeciekaniem dachu, z wilgocią w pomieszczeniach, która spowodowana była brakiem odpowiedniej wentylacji. Właściwie od kiedy pamiętam zawsze były
jakieś remonty, mniejsze lub większe. Ostatnio zdecydowaliśmy się na najważniejszy - remont dachu. Stara konstrukcja oparta na murłatach wymagała całkowitej wymiany.
Z kolei z tego dokumentu można dowiedzieć się więcej o powierzchni i mieszkaniu
Tu podane są wzory naliczenia czynszu za dom - pierwsza strona
Dotychczas budynek był kryty papą. Choć jest tak stary nie podlegał opiece konserwatora zabytków, bo został za bardzo zmieniony wcześniej. Kiedyś w Oliwie było więcej małych domków z cegły, niestety znikają. Budynek nie był zbyt solidny. Kiedyś (przeszło 20 lat temu) studenci Politechniki Gdańskiej wykonywali spis rzeczowy i rysowali wszystkie elementy domku, także wewnątrz (stare drzwi i piwniczkę). Mówili wtedy, że domek został zbudowany ze zbieranych cegieł, być może podobnych wymiarami do tych z Oliwskiej Katedry. Budownictwo słowem niezbyt "bogate" i niekoniecznie solidne. Pamiętam jak łataliśmy mury, bo stara zaprawa wapienna wykruszyła się z wiekiem.
Podczas remontu całe poddasze zostało rozebrane do poziomu stropu. I właśnie podczas rozbiórki, jeden z pracowników firmy remontowej znalazł w szczelinie między cegłami złożone stare kartki papieru. Zbrązowiałe, nasycone żywicznym zapachem, zadrukowane sporządzonymi w języku niemieckim (także w gotyku) zapiskami urzędowymi. Opatrzone zamaszystymi podpisami.
Na odwrocie dokumentu tabela procentowych naliczeń - druga strona
Nie znam niemieckiego, więc na początku domyślałam się tylko, że chodzi o
jakieś naliczenia związane z domem. Dziwiło mnie, że komuś dokumenty
wydały się na tyle wartościowe,
że ukrył je na strychu. Pochodzą one z 1923 roku. Przyjrzał się im znajomy z pracy, który nie dość, że zajmuje się historią, to zna m. in. język niemiecki. Z dokumentów można wyczytać jak naliczono stawkę czynszu, wspomniane jest także, że w tym czasie domek miał powierzchnię 44 metrów kwadratowych, składał się z jednego pokoju, kuchni i korytarza. Gdy dom był kupowany w latach 50. przez rodziców mojego męża już był rozbudowany praktycznie o 100%.
że ukrył je na strychu. Pochodzą one z 1923 roku. Przyjrzał się im znajomy z pracy, który nie dość, że zajmuje się historią, to zna m. in. język niemiecki. Z dokumentów można wyczytać jak naliczono stawkę czynszu, wspomniane jest także, że w tym czasie domek miał powierzchnię 44 metrów kwadratowych, składał się z jednego pokoju, kuchni i korytarza. Gdy dom był kupowany w latach 50. przez rodziców mojego męża już był rozbudowany praktycznie o 100%.
Znaleziona kartka pocztowa
Ktoś pisał do niejakiej Hildegardy - na odwrocie kartki
Poza dokumentami znaleziono w zakamarkach strychu inne papiery, np. stare gazety niemieckie (strzępy), jakieś księgi - być może krawca - za zapiskami zamówień i adresów klientów. Podczas ostatniego remontu także fragment starej pocztówki adresowanej na Ludolfiner Strasse (obecnie ul. Czyżewskiego, dawna nazwa tej dzielnicy Oliwy to Ludolfino) z innej miejscowości niemieckiej. Także jakaś plakietka związana z wyrobami tytoniowymi, być może niegdysiejsza kolekcja herbów do jakiegoś notatnika.
Plakietka do kolekcji od "Danziger Tabak-Monopol Aktiengesellschaft"
W naszym starym domu i jego otoczeniu znajdowaliśmy także inne przedmioty, najwięcej było aptecznych buteleczek, których kolekcję posiadam. Te inne przedmioty postaram się pokazać (tutaj) innym razem.
Dzisiaj remont dachu domu można uznać za zakończony. Trwają jeszcze prace wewnątrz. Budynek został docieplony, dostał blaszany dach, obecnie nie widać starej cegły. Ocalał jeden z dwóch maszkaronów, które kiedyś wisiały na elewacji. Planujemy po rekonstrukcji i odtworzeniu drugiego umieścić je na odnowionym domu.
1 komentarze
o rany... fascynujące!!!!! ja to chyba zakopałabym się na tym strychu na długie tygodnie i grzebała, myszkowała, szukała ... <3
OdpowiedzUsuń