Magnolia gwiaździsta

niedziela, kwietnia 12, 2015

 Magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata)

Na początku, gdy nie mieliśmy wielkiego doświadczenia działkowego, obawiałam się mieć u siebie drzewko magnolii. Wydawało mi się, że będzie wymarzać, a raczej, że przymrozki zniszczą wczesne kwiaty. Jednak choć posiadania u siebie magnolii, tak przecież pasującej do moich japońskich pomysłów, nie mijała. W końcu u swoich znajomych zobaczyłam Magnolię gwiaździstą w pełni kwitnienia. Wielki krzew o wysokości przeszło 3 metrów i podobnej średnicy cały był obsypany białymi, "gwiazdkami" kwiatów.


Zaczęłam drążyć temat i okazało się, że magnolie te są najbardziej odporne na nasze warunki. Zakupiłam małe drzewko (w zasadzie jeden pęd główny z niewielkimi rozgałęzieniami) i przez pierwsze 3 lata budowałam na zimę wiatrochronną konstrukcję opartą na trzech palikach wbitych w trawnik na planie trójkąta. Do tych palików mocowałam włókninę antywiatrową (budowlaną, białą) a w tak powstały tunel wsypywałam suche liście. Drzewko było posadzone w miejscu bardzo narażonym na wiatry. Przez pierwsze lata wypuszczała tylko listki, pąków kwiatowych nie było widać. Sprawdziłam w swoim zeszycie, w którym odnotowuję wszystkie zakupione rośliny i okazało się, że jako trzylatka została zakupiona i posadzona w 2008 roku.
W tym roku jej kwitnienie jest najbardziej spektakularne jak dotąd. Wcześniej miała tylko po kilka pąków, nazywałam ją "chusteczkowym drzewem", bo pąki wyglądają jak małe rączki podające chusteczki do nosa. 

Z innej strony

 "Gwiazdka" z bliska





Dotąd była dość gęstym krzewem w kształcie "łezki". W zeszłym sezonie doszliśmy do wniosku, że w miejscu gdzie rośnie jest za ciasno i źle wygląda. Przesadzanie sporego drzewka nie wchodziło w grę, byłoby też bardzo ryzykowne. Zdecydowałam się na podkrzesanie jej i obcięcie dolnych gałęzi, by uwidocznić i podkreślić kształt drzewka. Cięcie wykonałam w lipcu i rany zabezpieczyłam maścią ogrodniczą. Czytałam w literaturze tematu, że magnolie nie lubią cięcia, formowania, potrafią nawet "obrazić się" i nie kwitnąć w kolejnym roku. Jak widać na zdjęciach moja magnolia się nie obraziła, a teraz jej kształt nawet bardziej nam się podoba. Uzyskaliśmy prześwit tam gdzie był potrzebny, a i łatwiej koło niej przechodzić.
Dzisiaj też  pierwszy raz mogłam rozkoszować się zapachem kwiatów swojej magnolii. Niby wiedziałam, że pachną, ale kwiatów zawsze było mało, otwierały się najczęściej jak nas nie było akurat w ogrodzie... No i zawsze pstrykałam zdjęcia zamiast powąchać. W tym roku wiosna jakaś cieplejsza, przyjechali nasi znajomi i zwrócili moją uwagę na piękny zapach. Cudny!

Zobacz także

0 komentarze